Wiemy już, czym są więzadła, wiemy, że to nie to samo co ścięgna i wiemy również, że niestety mogą one ulegać urazom.
Wtedy – cali na biało – wchodzimy MY
Najczęstsze urazy to naciągnięcia, naderwania lub zerwania więzadeł.
Uszkodzenia te dotyczą najczęściej więzadeł krzyżowych przednich i pobocznych przyśrodkowych w stawie kolanowym i wbrew pozorom wcale nie tak trudno się ich nabawić.
Najczęściej spotykamy się z nimi u osób, które wyczynowo uprawiają sporty takie jak:
• jazda na nartach,
• jazda na rolkach,
• jazda na łyżwach,
• piłka nożna,
• koszykówka,
• rugby.
W grupie podwyższonego ryzyka są też „zwykli śmiertelnicy”, którzy np. po długim okresie niskiej aktywności fizycznej decydują się na intensywne uprawianie sportu.
Nie bez znaczenia jest też wiek, ponieważ im jesteśmy starsi, tym ryzyko urazów jest również wyższe.
Wśród objawów uszkodzenia więzadła kolanowego wymienia się:
utratę stabilności – uczucie uciekającego kolana połączone z charakterystycznym odgłosem chrupnięcia czy trzaskania w stawie;
ostry ból kolana, który jest tak silny, że uniemożliwia chodzenie;
wyraźną opuchliznę, która ustępuje z czasem.
Jak wygląda i ile trwa leczenie?
Są to tkanki, które goją się trudno, dlatego w przypadku całkowitego zerwania więzadła w kolanie, konieczna jest operacja jego rekonstrukcji lub przyszycia.
Artroskopia może okazać się konieczna także w sytuacji silniejszego naderwania któregoś z więzadeł krzyżowych, bo te odbudowują się trudniej niż poboczne.
Po takim zabiegu powrót do pełni sił może trwać nawet kilka miesięcy.
Odpowiednio dobrana rehabilitacja jest kluczowa, by ten czas w miarę możliwości skrócić.
Na szczęście zabieg chirurgiczny nie jest konieczny dla większości łagodniejszych przypadków tego urazu. Jak w takim razie leczy się te kontuzje więzadeł? Przede wszystkim odpoczynkiem i rehabilitacją.
Najłatwiej goją się więzadła poboczne – ich regeneracja zajmuje około 6 tygodni, podczas których najlepiej odpoczywać w domu z lekko uniesioną i nieco ugiętą nogą oraz poruszać się o kuli, by nie obciążać kończyny. Jeśli wychodzenie z domu jest konieczne, należy zakładać stabilizator.
Pamiętajmy więc, że powrót do pełnej sprawności nie kończy się na zabiegu operacyjnym czy wygojeniu urazu. Kolejne kroki to porządna rehabilitacja, ćwiczenia i zabiegi ze specjalistami – pod żadnym pozorem na własną rękę.